PSYCHOLOG DZIECIĘCY
Paulina Pawłowska
Jeśli chcesz otrzymywać ode mnie (tj. od psycho-logiczna) mailowo informacje o mojej ofercie,
wpisz powyżej swój adres e-mail.
Tutaj mnie znajdziesz:
Pierwszą rzeczą, która przychodzi mi na myśl, jest to, że dorośli zapominają o tym, że sami byli nastolatkami. Kiedy zaczynamy o tym rozmawiać okazuje się, że będąc w wieku swoich dzieci robili bardzo podobne rzeczy (co wcale nie wydaje się tak dziwne, bo przecież "nie daleko pada jabłko od jabłoni), a mimo wszystko tak trudno jest spojrzeć na zachowanie nastolatków z ich perspektywy.
Zasłaniając się troską o dziecko dorośli chcą za wszelką cenę sprawić, aby postępowało jak należy i nie popełniało błędów
(jakby w ogóle można było ich uniknąć po prostu słuchając rodziców). Zastanawiam się czy za tą troską nie leży też potrzeba łatwości (która nie jest niczym złym, bo generalnie to ludzkie, że chcemy mieć w życiu łatwo, ale problem w tym, że nie zawsze to dobra droga).
Czy rodzice, próbując przekonać nastolatków, że sami mają rację i że ci powinni postąpić według ich rad, nie próbują też trochę ochronić siebie przed tym, że dziecku coś się nie uda, a konsekwencje odczuje cała rodzina (chociażby w postaci złości nastolatka)?
W tym całym wychowaniu pomijamy najważniejsze, a mianowicie to, że dziecko to odrębna jednostka, często zupełnie inna niż rodzice (chociaż pod wieloma względami często też podobna).
Skąd więc to głęboko siedzące przekonanie, że dorosły wie lepiej czego dziecko potrzebuje ("Znajdziesz inną koleżankę, ta wcale nie była taka fajna."). Wie lepiej co czuje ("To nie powód do płaczu.") i wie lepiej czego chce ("Na urodziny zaproś Krzyśka, na pewno będziecie się dobrze bawić.").
Zobaczcie jak często dorośli nie biorą nawet pod uwagę tego, co nastolatek ma do powiedzenia, bo z góry zakładają, że jego pomysły się nie sprawdzą. Próżno więc oczekiwać od nastolatka, by respektował zdanie rodziców, gdy to, co mówi, nie brane jest pod uwagę.
Potrzeby nastolatka takie jak: potrzeba bycia wziętym pod uwagę, bycia wysłuchanym, potrzeba akceptacji i sprawczości - to w mojej opinii, jedne z najbardziej niezaspokajanych i ignorowanych przez rodziców potrzeb.
Być może przyczyną tego, że nie potraficie się dogadać jest fakt, że wasze potrzeby pozostają pominięte. Zarówno potrzeby rodzica jak i nastolatka są tak samo ważne z tą różnicą, że dorosłym często nie odpowiada sposób, w jaki dzieci próbują swoje potrzeby zaspokoić i tym samym odbierają ich zachowanie jako przekraczające granice (pojawiają się kary, albo straszenie karami na tym koniec, a problem zostaje nierozwiązany).
Relacja rodzic-dziecko nie jest symetryczna
Co w praktyce oznacza tyle, że to dorosły musi wykonać więcej pracy, aby ta relacja opierała się na wzajemnym szacunku i współpracy. To zadaniem rodzica jest odkryć co stoi za zachowaniem dziecka. Trudno jest oczekiwać, że relacja się poprawi (i będzie mniej konfliktów), jeśli rodzic sam nie włoży wysiłku, nie poszuka innych rozwiązań i nie spróbuje nawiązywać dialogu. Dlaczego tak jest? Wynika to po prostu z tego, że dorosły ma duuużo więcej zasobów i doświadczenia, które umożliwiają mu poradzenie sobie z trudnymi sytuacjami. Dlatego ta relacja jest nierówna i nie powinniśmy oczekiwać od nastolatka, że da on od siebie więcej (czy nawet tyle samo) ile wkłada sam rodzic.
Konflikty
Temat konfliktów wydaje się być jednym z najczęściej poruszanych tematów wśród rodziców nastolatków. Jak sprawić, żeby wracał o ustalonej porze? Co zrobić, aby wywiązywał się ze swoich obowiązków i najważniejsze... Jak nakłonić go do tego, aby robił to, o co proszę i ze mną współpracował?
Od czego zacząć?
Po pierwsze zmiana sposobu postrzegania słowa "NIE". Zazwyczaj odmowę czy sprzeciw nastolatka rodzic odbiera jako atak na siebie, coś bardzo osobistego (często mówi się o braku szacunku). Ja proponuję, aby "NIE" traktować jako sytuację, kiedy nastolatek dba o coś ważnego dla siebie. A przecież chcemy wychować dziecko na osobę, które potrafi zadbać o swoje granice, jest asertywna i nie rezygnuje z siebie.
Nie da się mieć w domu dziecka "posłusznego",
a jednocześnie asertywnego w relacji z innymi.
Pytanie, które warto sobie zadać :
CO OZNACZA ZACHOWANIE MOJEGO DZIECKA?
O CO WAŻNEGO PRÓBUJE W TYM MOMENCIE ZADBAĆ?
CZY JA SAM (jako rodzic) NIE PRZEKRACZAM JEGO GRANIC?
To nie znaczy, że od teraz macie z uśmiechem akceptować każde zachowanie i udawać, że wcale wam nie przeszkadza. Te pytania, które proponuję, to pierwszy krok ku temu, aby pomóc nastolatkowi dbać o ważne dla siebie sprawy w inny sposób. Jest to równoznaczne z tym, aby na chwilę porzucić swój cel (jak nakłonić nastolatka, żeby..) i obrać zupełnie inny - rzeczywista chęć zrozumienia dziecka, spojrzenia na sytuację z jego perspektywy.
Rozwiązaniem zagadki "dlaczego nastolatek nie słucha" może być:
To oczywiście nie koniec listy, ale jeśli nie wiecie od czego zacząć, to może warto posprawdzać te obszary, które wymieniam i upewnić się czy tam nie znajduje się przyczyna waszych problemów. Myślę sobie, że znalezienie odpowiedzi na pytanie "O co tutaj chodzi?" będzie dużym krokiem na przód ku lepszemu porozumieniu.